Jak mogłabym dać kosza tej MIŁOŚCI !!!?

Pragnę podzielić się z Wami niesamowitym darem miłości otrzymanym od Pana, jakim było moje wstąpienie do wspólnoty. Bóg działa przez innych ludzi. Również na mojej drodze postawił człowieka, który zmienił tok mojego życia o 180 stopni. Był to mój katecheta, który przygotowywał mnie także do sakramentu bierzmowania. Zbliżały się wakacje, a on zaproponował wyjazd na 15dniowe rekolekcje. Właściwie nie miałam pojęcia na czym ten wyjazd będzie polegał. Ale jak to zwykle ja – zawsze chętna do spróbowania nowych rzeczy – pojechałam. I tak zaczęła się moja przygoda z oazą 🙂

Powoli zaczęłam dostrzegać potrzebę przebywania z ludźmi, którzy cenią w życiu podobne wartości. Powiem więcej- wreszcie poczułam się kimś ważnym, kimś „nie gorszym”, kimś potrzebnym. Wróciłam taka odmieniona z rekolekcji wakacyjnych! Pan zaczął otwierać mnie na innych ludzi. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z wartości mojego życia. A przede wszystkim z sensu życia.

Już od 4 lat jestem we wspólnocie co wiąże się z nieustanną pracą nad sobą. Nie będę ukrywać, że nie raz miałam chwile zwątpienia. Były chwile trudne gdy miałam serdecznie dość – miałam wtedy ochotę rzucić to wszystko i wtopić się w otaczający mnie świat nie wyróżniając się spośród ludzi w moim wieku.
Ale wtedy zawsze powracały do mnie słowa, które usłyszałam podczas jednych z rekolekcji – „Czy możesz dać kosza tej miłości?”. No właśnie! Przecież Bóg dał mi niesamowitą szansę zbliżenia się do Niego, dzięki relacji z Nim wiele spraw stało się dla mnie łatwiejszych… Jestem pewna, że gdyby nie doświadczenie wspólnoty żyłabym nadal jako szara, zakompleksiona myszka czująca ogromną pustkę i próbująca wszystkiego co mogłoby nadać życiu sens. Czy mogłabym po tym wszystkim, czego Pan dla mnie dokonał tak po prostu odejść? Tak po prostu odrzucić Jego miłość?

Na ostatniej Oazie Modlitwy, po raz kolejny uświadomiłam sobie, że ja nie NIE POTRAFIĘ ŻYĆ BEZ JEZUSA! On wezwał mnie po imieniu właśnie wtedy, gdy przez usta kapłana zaprosił mnie na rekolekcje oazowe. Zaprosił mnie do grona swych uczniów, powiedział „pójdź za mną”. Na OMie uświadomiłam sobie, że idąc z Jezusem już tak długo, przyzwyczaiłam się do Jego obecności, poznaję Go i jest mi tak bliski, że nie potrafiłabym iść już sama…

Bycie uczniem Chrystusa musi przede wszystkim zacząć się od tego pierwszego kroku – „CHODŹ I ZOBACZ”. Chodź i zobacz jak Pan jest dobry, i co chce Ci dziś powiedzieć!!!
Szukałam sensu życia w wielu miejscach, ale nic nie dało mi takiego spokoju i pewności, że to właśnie tędy droga do szczęścia i spełnienia, jak wspólnota uczniów Najwyższego Mistrza!

Chwała Panu w Jego Miłości do nas – ludzi, których woła po imieniu, by pokazać jak nadać sens życia każdemu z nas!

Magda

Print your tickets