Doświadczanie Sakramentu

Odkąd pamiętam miałam zwyczaj, żeby do spowiedzi przystępować przed Eucharystią. W mojej rodzinnej parafii było to możliwe, ponieważ księża oczekiwali w konfesjonałach przed każdą Mszą świętą, a potem jeszcze jakiś czas w trakcie jej trwania. Jestem im za to bardzo wdzięczna, bo ukształtowało to moją wrażliwość na te dwa sakramenty.

Dzisiaj czuję się nieswojo, gdy spowiadam się w czasie Mszy Świętej. Mam wtedy bardzo mocne przeświadczenie, że coś tracę, nie korzystam w pełni z otrzymanego daru. Nie słyszę Ewangelii, kazania, nie śpiewam Chwała… W czasie Eucharystii nie ma przerwy na reklamy, żeby można było na chwilę wyjść z ławki, wyspowiadać się i wrócić. Dlatego też dbam o to, przyjść do kościoła odpowiednio wcześniej.

Czasem zdarzają mi się takie sytuacje, że specjalnie przychodzę przed południem, by skorzystać z tego sakramentu, choć na Mszy będę dopiero wieczorem. Innym razem, gdy Msze są jedna po drugiej co 30 minut, jestem w zasadzie na dwóch, czekając w kolejce do konfesjonału. Wszystko po to, bym mogła w spokoju i z należyta starannością przeżyć oba te sakramenty.

Pan Bóg daje mi jeszcze jedną, bardzo ważną łaskę. Nie zwlekam, nie odkładam spowiedzi na później. Grzech ciężki jest dla mnie tak dużym balastem, że szukam spowiednika tak szybko, jak to jest możliwe. Nie wyobrażam sobie chodzić z grzechem ciężkim w sercu więcej niż jeden dzień.

Dobry Boże, dziękuję Ci za długie godziny, jakie kapłani spędzają w konfesjonałach.

 

Marta

Print your tickets