Dziękuję Wam za CUD :)

Dziękuję Wam za CUD, cud modlitwy, jaki od Was dostałam 🙂

Jowita
Dziękuję Wam za CUD, cud modlitwy, jaki od Was dostałam 🙂

Czas mojej choroby był trudnym czasem, ale był to czas łaski. Początki mojego bycia w szpitalu były naprawdę nieciekawe. Leżałam pod monitorkiem niewiele rozumiejąc a przecież jeszcze przed chwilą byłam na Pl. Piłsudskiego. Lekarze sami za wiele nie potrafili powiedzieć – jak któryś z nich mnie nawiedzał, to potem śmiałam się, że patrzył na mnie jak na znak zapytania. Stan mojego zdrowia był poważny – widziałam to w oczach innych. Pan mnie ochronił od wiedzy i rozmyślań nad skutkami tego, co może ze mną być. Większa świadomość, a przez to nieokreślona wdzięczność, przyszła z faktem wyjścia ze szpitala i szukania informacji w necie..

Nigdy nie byłam aż tak słaba i nie czułam tak strasznego bólu. Zabiegi, którym musiałam się poddać przynosiły nie tylko ból ale i lęk. Najtrudniejsze było czekanie. Starałam się wtedy ciagle przywoływać sobie obraz Ogrójca i Krzyża, by było łatwiej. Mój ogromny strach przed kolejnym cierpieniem, totalne unieruchomienie a z tym wiążąca się moja bezsilność i wiele ludzkiego wstydu..

Wierzę, że to wszystko było mi potrzebne. Do czego? Mówię, że do mojego uświęcania się. To był czas łaski, ale łaska czasem jest bardzo trudna do przyjęcia. Wasza modlitwa bardzo mi pomogła, nawet tak po ludzku, bo dodawała otuchy:) To dla mnie naprawde cud! Bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy jedną osobę otacza modlitwa aż tylu serc?! Tyle słów, intencji Mszy za mnie odprawionych, troski, smsów, nawet do teraz!:) Nie mogę tego nazwać inaczej.. Prawdziwe szaleństwo! 🙂 W tym wszystkim tyle aniołów (to spodoba się Marysi :)) w szpitalu, wiadomości: „Pamiętamy o Tobie”, „Nie bój się, tyle ludzi się za Ciebie modli”, „Jesteś taka dzielna”, „Ofiaruj ten ból w jakiejś intencji”. To było takie potrzebne! Naprawdę czułam, że On o mnie zawalczył. Bóg pokazał mi swoją wielką miłość i to, że moje życie jest ważne nie tylko dla Niego. Jednego dnia czarne chmury, a po dobie, kiedy to było tyle modlitwy (ciągle dostawałam smsy, żebym się nie bała, bo właśnie odprawiana jest za mnie Msza) lekarze postanowili zrobić trzeci raz badanie, po którym wykluczyli to, co zakładali. Nie mogłam wtedy powstrzymać łez. Naprawdę można płakać z wdzięczności! Moja lekarka powiedziała wtedy: „Pani Jowito zrobiliśmy krok do przodu” a dla mnie to było „Jowito, Twój Pan uczynił Ci cud”.

On wiele mi mówił w tym czasie, teraz modlę się, żeby o tym wszystkim pamiętać. Zawsze było mi trudno wybierać coś z czegoś, albo z czegoś rezygnować a tu stop Ktoś zrobił za mnie. Myślę, że nieźle mi utarł nosa. Nauka tej pokory, odnowienie ufności w tak trudnych momentach oraz zdanie się totalnie w ręce drugiego człowieka gdzie Zosi- Samosi było szczególnie trudno. Tak jest, niby ofiarujemy swoje życie Jemu w całości, a tu Panie Jezu tyle planów mam.. W końcu udało Mu się zrobić coś w moim życiu po swojemu, w duchu dodaje sobie z uśmiechem: Jezu, aż tak drastycznie i konkretnie trzeba do mnie mówić?;) Pan mówił do mnie: „Nie polegaj córko tylko na sobie, potrzebujesz czasem pomocy i chcę Cię nauczyć o nią prosić.” No i uczył.. A przy każdym wciśnięciu dzwonka do pielęgniarki modliłam się by miała dobry dzień:)

W pracy, na uczelni, różnych zajęciach, wspólnotach, wypalaniu siebie w słuzbie innym, nakładaniu na siebie coraz więcej i więcej, rosnących ambicjach – On chce powiedzieć STOP- zatrzymaj się! I uwierzcie, na mnie podziałało, wystraszyłam się, że teraz tak się oszczędzam.. Serio, śpię po 9h! Jezus chyba tez odpoczywał. On chce byśmy też potrafili zadbać o siebie, zatroszczyć się o to, co zostało nam dane. Jezus nie chce nas TYRANÓW.

Dziś już dochodzę do siebie, nabieram sił, ODPOCZYWAM:)
A to wszystko, co się działo, przyjmuję jako dar. Wiem, że gdybym nie znała Chrystusa raczej na pewno by tak nie było. I modlę się żeby nie zapomnieć tych rekolekcji, zwłaszcza, że doświadczyłam, że Jezus w cierpieniu jest chyba najbliżej. „Bóg pisze prosto po krzywych liniach naszego życia”. Chce Mu ufać, a jeszcze bardziej w trudnych momentach i niech bierze w swoje „święte ręce” pióro i pisze moje życie:)

Wspólnoto!! kierując do Was te słowa dziękuje, że dotknęłaś dla mnie Nieba!
Dziękuję za cud modlitwy i te, które ona sprawiła. I odwdzięczam się przed Panem.
Pozdrawiam i życzę Wam wakacji pełnych, czego..? ODPOCZYNKU! 🙂

JOWITA

Print your tickets