Z okazji Świąt Wielkanocnych

Te Święta są tak wielkie, że radość z nich trwa aż pięćdziesiąt dni.

Najważniejszy w roku czas jest Teraz. Najważniejszy moment w historii również jest Teraz. W samym środku tej trzydniowej, nieustannej liturgii, tuż przed jej kulminacją, życzymy Wam, abyście mocno doświadczyli, jak wielką miłością zostaliście pokochani. Abyście oddali Jezusowi swoje ciemnice, swoje krzyże, swoje groby i swoje otchłanie. Abyście przyjęli takie życie, jakie macie. Ze wszystkimi jego blaskami i cieniami. Bez targowania, bez prób zejścia z krzyża. Z zaufaniem i oddaniem go Jezusowi. Skoro On się zdecydował na szaleństwo takiej śmierci, to na pewno nie zrobi nam krzywdy.

Najpierw była radość przy wspólnym stole, święto, później zdrada, odrzucenie, zaparcie się przyjaciela, poniżenie, trwoga konania aż do ostatniego tchnienia. Potem nastała cisza, bo Pan zasnął. Uczniowie, do niedawna wierni we wzniosłych deklaracjach, rozpierzchli się, każdy we własną stronę. Została jedna, która nie zwątpiła, przechowując wiarę dopiero co zrodzonego Kościoła do tej pamiętnej nocy i poranka, gdy wszystko się odmieniło. Niewiasty przy grobie Pana usłyszały: „Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział.” Zwycięzca śmierci wyszedł z Otchłani, z Szeolu wyprowadził wszystkie dzieci Adama. Tak jak blask woskowej pochodni rozświetlił ciemność nocy, tak łaska przeszyła grzech. Nie musimy się już lękać, gdyż nawet śmierć została pokonana. I to jest Dobra Nowina tej Wielkiej Nocy. Chrystus trzymający w ręku chorągiew wskazuje drogę. Ten, który do końca nas umiłował, który nie zawahał się oddać swego życia, byśmy my mogli żyć. Krzyż, znak hańby, stał się dla nas znakiem zwycięstwa, swoistym axis mundi (osią świata), pierwszym znakiem naszej wiary. Nie da się zrozumieć chrześcijaństwa bez krzyża, a bez Chrystusa krzyż jest nie do uniesienia. To On nadaje cierpieniu sens, sens zbawczy. Wszystko prowadzi do zmartwychwstania, największej prawdy naszej wiary, bez której chrześcijaństwo nie ma sensu. 

Kolejny rok przychodzi nam przeżywać tę prawdę w cieniu pandemii i związanych z nią trudów i ograniczeń. Głęboko wierzymy, że w tym doświadczeniu Pan w szczególny sposób działa. W zeszłym roku, na początku marca, kiedy podczas pielgrzymki naszego Duszpasterstwa do Ziemi Świętej byliśmy w Jerozolimie w Bazylice Grobu Bożego, przy Kaplicy Anastasis (Zmartwychwstania) już nie było tłumów, co do tej pory się normalnie nie zdarzało. Ale przecież w wielkanocny poranek przy grobie też nie było zbyt wielu osób. Wtedy, rok temu, zaczynała się pandemia, czego nie byliśmy jeszcze świadomi. Potem kościoły opustoszały i zaczęła się próba naszej wiary, która trwa do dziś. 

Chcemy z okazji Paschy Pana życzyć każdemu osobistej paschy, przejścia z dawnych radości, poprzez trud i próby, do radości jeszcze prawdziwszej. Niech w paschalnym ogniu wypali się to, co pozorne, udawane, z przyzwyczajenia, a pozostanie to, co prawdziwe w naszej wierze. Niech zwycięstwo Jezusa nad grzechem i złem dokonuje się w naszej codzienności – aby każdy z nas stawał się, jak ks. Danielski, człowiekiem paschalnym, który żyje z wiary w zwycięstwo dobra i życia. Oby każdy poranek był dla nas uobecnieniem Zmartwychwstania, co pięknie wybrzmiewa w jutrzni, porannej modlitwie Kościoła. 

Χριστός ἀνέστη!

A obrazek to Getsemani. (fot. Ilona Jaworska)

Print your tickets